piątek, 29 stycznia 2016

Rozdział 2

Gdy dotarła do szkoły, usłyszała dzwonek. Szybko zbiegła na dół, do szatni. Stojąc, położyła plecak na jednym kolanie i zaczęła szukać kluczyka. Gdy go znalazła, przez przypadek jej rzeczy spadły, ale wypadł tylko jej piórnik. Cała w stresie schowała rzecz do torby, po czym otworzyła nerwowo szafkę. Zmieniła obuwie i pobiegła na drugie piętro, do sali matematycznej.
Zapukała dwa razy i weszła do środka. Nie nienawidziła tego momentu. Wszystkie oczy padły na nią i znów czuła to nieprzyjemne uczucie spowodowane stresem.
- Dzień dobry... przepraszam za spóźnienie - powiedziała nieśmiało.
- Diana! Znowu spóźniona! - odparła z irytacją nauczycielka - Trzeci raz w tym tygodniu!
Dziewczyna nic nie odpowiedziała. Zajęła swoje miejsce, najciszej jak mogła, w przedostatniej ławce przy oknie i rozpakowała się.
Zwykle na każdej lekcji siedziała sama. Nic nie miała do ludzi z jej klasy, ani oni nic jej nie robili. Po prostu nie miała dobrych kontaktów z rówieśnikami. Trudno jest jest się odnaleźć wśród ludzi, a szczególnie tych z klasy. Jednak nie narzekała zbytnio. Samotność jej owszem doskwierała, ale nie chciała mieć tłumu wokół siebie, tylko kogoś, kto by był po prostu przy niej, takiego prawdziwego przyjaciela.
Lekcja przebiegała jak zwykle, czyli nudno. Diana rozumiała wszystko co pani mówiła, ale większość jej klasy nie, więc przez całą lekcję robili proste zadania. Śpiąca, wyjrzała przez okno.
Pogoda była taka, jaką uwielbiała. Chmury wolno przesuwały się po niebie, a drzewa kołysały się z powodu wiejącego wiatru. Słońca nie było. Było ciemno, pochmurnie, ale nie zbierało się na deszcz.
Z rozmyśleń wyrwał ją dźwięk dzwonka. Nareszcie koniec matematyki. Jeszcze tylko sześć godzin i będzie mogła wrócić do domu.
Następna lekcja to język angielski. Dziewczyna mimo wszystko zaczęła się lekko stresować. Szybko otworzyła podręcznik i powtórzyła sobie tematy, które pamiętała.
Nastąpił koniec przerwy. Wszyscy weszli już do klasy. Jako ostatnia pojawiła się mała, pulchna nauczycielka. Widać, że miała już swoje lata. Jej siwe włosy były upięte w kok starą, brązową spinką. Okulary z metalowymi obramówkami zasłaniały jej małe oczy. Jej mina zawsze wyrażała grymas i niezadowolenie. Podeszła na czarnych obudowanych obcasach do biurka i położyła na nim stos kartek, po czym powiedziała:
- Proszę zająć miejsca i nie rozmawiać. Jak tylko ktoś się odezwie lub odwróci, odrazu wstawiam jedynkę. Piszecie do końca lekcji. Wszystkie pytania macie na kartce, więc nie ma potrzeby żebym wam coś wytłumaczyła.
Wkurzona uczennica, wzięła kartkę. Spojrzała na pytania. Przeleciała wszystkie pytania z obu stron wzrokiem i oparła się o krzesło zrezygnowana. To będzie cud jeśli dostanie pięćdziesiąt procent, pomyślała. Wzięła się do roboty. Na szczęście połowa pytań była zamkniętych, co zwiększało jej szanse na zaliczenie testu. Zaczęła pisać, co jej do głowy przychodziło i pod koniec lekcji już tylko leżała na ławce. Nie znała paru odpowiedzi, ale jak na kompletnie spontaniczne postępowanie uważała, że dobrze jej poszło. Po dzwonku oddała test, patrząc w oczy zirytowanej nauczycielki. Nikt nie wiedział co ją zawsze tak denerwuje, ale chyba to taki typ człowieka. Wszyscy uważali, że powinna w końcu przejść na emeryturę.
W czasie przerwy, gdy Diana siedziała sama na ławce i słuchała muzyki, podeszły do niej dwie koleżanki, Nikola i Kamila. Tylko one w jakiś sposób próbowały nawiązać z blondynką kontakt. dziewczyna nawet je lubiła. Zawsze były sympatyczne i miłe dla wszystkich, a uśmiech nie schodził im z twarzy. Nie wyglądały, ani nie mówiły sztucznie. Były po prostu sobą.
- Hej, i jak ci poszło?- zapytała Nikola.
- Raczej źle, nic się nie uczyłam - stwierdziła Diana.
- Oj tam, przecież ty zawsze dostajesz dobre oceny! Pewnie będziesz miała najmniej czwórkę - odparła z uśmiechem Kamila.
Taa... Na pewno... skomentowała w myślach blondynka, patrząc jak dwie dziewczyny odchodzą. O takiej ocenie w liceum i to w dodatku z angielskiego, to marzyła.
***
Nareszcie koniec lekcji. Nareszcie można iść do domu i odpocząć. Diana poszła spokojna i wykończona po dniu spędzonym w szkole do szatni, po rzeczy. W trakcie zmieniania butów, słyszała, jak grupka osób z jej klasy gadała o dzisiejszym teście i o zadanej pracy domowej z polskiego. Na jutro karta A4 ćwiczeń z gramatyki. Boże... jakby i bez tego było mało zadawane.
Zazwyczaj dziewczyna nie gadała z nikim z klasy, chyba że była taka potrzeba. Bez zwracania na siebie uwagi, założyła słuchawki i wyszła ze szkoły.
Wracała bardzo wolno. Niezbyt lubiła być w domu, gdy są w nim rodzice, starszy brat i młodsza siostra, ale lepsze to niż bycie w szkole. Zdecydowanie bardziej woli być sama. Czas się dłużył z każdą przesłuchaną piosenką. Stawiała krok za krokiem w rytm spokojnej muzyki, która z każdą minutą ją coraz bardziej dołowała.
Miała wszystkiego dość. Całej tej szkoły, która nie liczy się ze zdaniem uczniów, domu, w którym rodzice mówią jej, co ma robić oraz swojej nadmiernej samotności. Samotność jest fajna, ale do pewnego stopnia. Chciała się wyrwać z tej rutyny dnia. Każdy poranek wyglądał podobnie, tak samo jak każde popołudnie i wieczór. Nudziło ją to wszystko, a zarazem denerwowało, że nic ciekawego w jej życiu się nie dzieje. Wszystko się powtarzało. Mimo rodziców, brata i siostry, których kochała czuła się samotna, ale nie potrafiła tego uczucia zwalczyć. Zamknęła oczy, aby powstrzymać łzy.
Wtedy poczuła nagłe uderzenie w głowę. Tym razem nie straciła równowagi na tyle, by upaść. Szybko otworzyła oczy i zobaczyła, że znów się z kimś zderzyła. Tym kimś była osoba, na którą wpadła dzisiaj rano. Diana przeklęła w duchu swoje szczęście.
- Mogłabyś patrzeć gdzie idziesz?- zapytał z irytacją chłopak.
- Bo co???- zapytała wściekła. Było jej już wszystko obojętne. Była wkurzona na cały świat, a tu jeszcze jakiś typ ma do niej pretensje o byle co.
- Bo tak mówię!- odpowiedział wyraźnie z wyższością.
Diana nie wytrzymała. Za dużo emocji się w niej kryło. Zrobiła zamach, by uderzyć go w głowę, ale w ostatniej chwili, chłopak ją odchylił, próbując zrobić unik. Diana jednak zdążyła zagiąć rękę i niestety zamiast uderzyć wyżej, trafiła pięścią w  jego szyję. W momencie zetknięcia się jej ręki z jego skórą, zobaczyła nagły blask. Potem nastała ciemność.

_______________________________
Nareszcie ukończyłam drugi rozdział! ^^
Mam nadzieję, że wam się spodoba!

/~NekoNestee

2 komentarze: