wtorek, 26 stycznia 2016

Rozdział 1

- Diana! - rozległ się krzyk mamy z parteru. - Schodź na dół! Bo się spóźnisz do szkoły!
- Już idę! - odparła dziewczyna, biegnąc po schodach. Wpadła do średniej wielkości pomieszczenia, w którym stała jej rodzicielka. Otworzyła swój zielony plecak i zapakowała do środka drugie śniadanie w formie dwóch kanapek z szynką.
Po zapięciu torby, wbiegła do małej łazienki naprzeciwko kuchni i rozczesała pośpiesznie swoje ciemnoblond włosy. Zrobiła trzy ruchy tuszem do rzęs nad bladoniebieskimi oczami i zaczęła zakładać czarną, letnią kurtkę.
- Kiedyś naprawdę obleję cię zimną wodą na pobudkę - powiedziała z ciepłym uśmiechem mama. Diana się skrzywiła, udając urażoną, ale nic nie powiedziała. Ucałowała ją na pożegnanie w policzek i wyszła z domu, prawie potykając się o własne nogi.
Idąc chodnikiem, rozplątywała różowe słuchawki. Ciągle ją zastanawiało, jakim cudem same tak strasznie się plączą. Podłączyła je do telefonu i włączyła jakąś szybką nutę.
Do szkoły miała około 20 minut drogi piechotą. W czasie marszu patrzyła na ten sam, codzienny krajobraz.
Mijała kolejno domy oraz drzewa, które były posadzone wzdłuż drogi. Patrzyła na złocące się liście i czuła delikatny wiatr we włosach. Jednak samochody, które jechały w godzinach rannych co jakiś czas, zagłuszały jej muzykę.
Słuchając kolejnych utworów, Diana przypomniała sobie, że dziś jest sprawdzian z angielskiego. Popadła w lekką panikę, bo się w ogóle nie uczyła. Jej serce przez chwilę z nerwów szybciej zabiło, a w jej ciele zagościło nieprzyjemne uczucie.
Po chwili jednak się uspokoiła, jakby za dotknięciem magicznej różdżki. Trudno, najwyżej się poprawi. To tylko kolejna cyferka w dzienniku, pomyślała. Obróciła się za siebie, by sprawdzić czy nikt za nią nie idzie, jak to zwykle robiła, gdy słuchała muzyki. Miała takie dziwne przyzwyczajenia, ale to tylko ciekawość. Nikogo jednak nie zobaczyła, co ją uspokoiło. Nie lubiła obcych ludzi. Nie to że się ich bała, tylko po prostu za nimi nie przepada.
Odwróciła się z powrotem i poczuła, że na kogoś wpadła. Głową przywaliła w coś twardego, co spowodowało, że straciła równowagę i upadła na chodnik, a słuchawki wypadły jej z uszu. Wylądowała podtrzymując się z tyłu rękami, w które wbijał się nierówny beton, przez co na jej skórze pozostał czerwony ślad. Przyłożyła sobie dłoń do bolącej głowy i spojrzała z kim się zderzyła.
Zobaczyła młodego, wysokiego mężczyznę, w czarnej kurtce z kołnierzem i ciemnych spodniach. Jej uwagę przykuła jego twarz. Miał niebieskie oczy oraz naprawdę czarne włosy. Można by pomyśleć, że były one farbowane. Jego rysy były twarde, wyraźnie było mu widać kości policzkowe, jednak to dodawało mu uroku. Na pierwszy rzut oka wygląda na przystojnego i miłego, powiedziała sobie w myślach.
Chłopak spojrzał się na dziewczynę, po czym jego mimika twarzy z łagodnej, przerodziła się w arogancję. Prychnął, patrząc na nią z góry.
- Niewychowany dzieciuch...- mruknął, odchodząc, ale na tyle głośno, że Diana go usłyszała.
Poczuła w sobie narastającą złość. Piorunowała chłopaka wzrokiem, gdy ten się oddalał. Podniosła się, masując sobie nadgarstki, po czym otrzepała spodnie z kurzu i spojrzała na zegarek. Jej oczy otworzyły się szerzej. Za 10 minut zaczynała lekcje, a przynajmniej  tyle czasu zajmie jej droga. Poprawiając pośpiesznie słuchawki, z przyśpieszonym tempem ruszyła dalej.



_____________________________________
Przepraszam, że tak krótko, ale chciałam to szybko wstawić ;)
/~NekoNestee

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz