wtorek, 31 maja 2016

Rozdział 11

Czekając na autobus, Diana włączyła muzykę. Nie pamiętała kiedy ostatni raz jej słuchała, bo przecież zawsze gadała z Ashem. Tym razem nie było go w pobliżu. Teraz powróciło uczucie, które powoli zanikało, a mianowicie uczucie spokojnej samotności. Czuła jak delikatny wiatr rozwiewał jej włosy i ten cudowny moment, w którym leci twoja ukochana muzyka, która sprawia, że jesteś w innym świecie. Nadjechał autobus, który miał ją dowieźć pod samo centrum handlowe, gdzie znajdowało się kino. Pojazd zatrzymał się i parę osób wysiadło, zwalniając miejsca.
W środku przy siedzeniach czteroosobowych stały Kamila i Nikola, które w momencie zobaczenia Diany pomachały do niej.
- Hej!- zawołała Kamila.
- Hejo!
- Jak tam?
- A spoko... A tak w ogóle na co idziemy?- zapytała Diana.
- Na horror "Klątwa Motyla"
- Aha... A o czym to?
- Dokładnie nie pamiętam, ale chodziło tam o jakiś naszyjnik, przez który osoba  była chyba opętana? Nie wiem, ale podobno ta historia ma drugie dno i jest fajna.
Diana schyliła głowę z załamania. Chyba tematyka demonów będzie ją prześladować...
- Coś nie tak? - zapytała Kamila- Nie lubisz horrorów?
- Nie, wszystko ok... - rzekła i zmieniła temat- O! Na następnym przystanku wysiadamy.
Gdy wysiadły ich oczom ukazało się wielkie centrum handlowe.
Weszły przez obrotowe drzwi i zobaczyły mnóstwo sklepów.
- Kino jest chyba na drugim piętrze, nie? - zapytała Diana.
- Tak - potwierdziła Nikola- Ej, kupujemy przekąski w kinie czy w sklepie?
- Raczej w kinie, ale najpierw bilety, bo kolejka może być długa.
- Dobry pomysł.
Wjechały po ruchomych schodach na górę i stanęły w kolejce. Gdy były już przy kasie, sympatyczna kasjerka zapytała się, na który seans i które miejsca zarezerwować.
Po odejściu od kasy podeszły do barku i znów stanęły w kolejce.
- Co chcecie? - zapytała Kamila.
- Ja chce dużego Sprite!- odpowiedziała z entuzjazmem Nikola.
- Ja poproszę dużą Cole . Może weźmiemy duży popcorn na spółkę? -zaproponowała Diana.
- Okki!
- Diana! - usłyszały z tyłu.
Nikola i Kamila się szybko odwróciły. Diana nie. Doskonale znała ten głos. Ashimaru.
Czarnowłosy chłopak podszedł do grupki dziewczyn. Dziewczyna powoli się odwróciła i spojrzała na niego z irytacją.
- Co jest? Nie cieszysz się ze mnie widzisz?- zapytał z niewinnym uśmieszkiem. Nie uzyskał odpowiedzi - Nie przedstawiasz mnie swoim koleżankom?
- Właśnie Diana - przytaknęła nie odrywając od niego wzroku Kamila. Najwyraźniej był w jej typie - Przedstaw nam swojego przyjaciela.
- Ech... To jest Ash. Ash, to jest Kamila i Nikola- powiedziała z niezadowoleniem- Mogę cię prosić na chwilę?
Złapała demona za rękę i odeszła na bok.
- Chyba mówiłam ze chce iść sama. Bez ciebie -wyrzuciła .
- I sama poszłaś, ale przez przypadek mnie spotkałaś - rzekł złośliwie. Uśmiech nie schodził mu z twarzy. Widać, że jest to dla niego zabawne.
- Ugh! Trzeba było ci dać rozkaz, że masz zostać w domu!
- Trzeba było, ale już za późno. To co? Idziemy? Nie każdy twoim koleżankom czekać.
Diana wróciła do znajomych, które już odebrały zamówienie.
- Na co idziecie? - zapytał.
- Na "Klątwę Motyla" -odpowiedziała Nikola.
- No popatrz! Jaki zbieg okoliczności! Ja też! Chodźmy lepiej, bo się zaraz zacznie.
Weszli razem do sali.
- Który rząd, Kamila? - zapytała Diana.
- Czekaj... Rząd H miejsca 12,13,14.
Zajęły wskazane miejsca. Ash usiadł obok Diany, która nie ukrywała wyraźnego zdziwienia:
- Co ty robisz?
- Siadam na swoim miejscu- odpowiedział i wyjął bilet jako dowód. Diana go wzięła i przeczytała: Rząd H miejsce 15. Lekko wkurzona oddała go właścicielowi. Postanowiła, że będzie go ignorować, że nikt nie zepsuje jej tego dnia, a już w szczególności nie on.
Zaczął się film. Opowiadał historię o 13-stoletnim chłopcu, który mieszkał w sierocińcu. Pewnego dnia, przychodzi list, że zmarła jego ciocia, a w spadku przesyła mu wisiorek z motylem, który sprowadza nieszczęście na sierociniec.
W pewnej części filmu muzyka zrobiła się niepokojąca i nagle było ujęcie na sufit, gdzie znajdowało się opętane dziecko, które miało popękaną skórę, resztki włosów i przerażającą twarz.
Diana się przestraszyła i odruchowo złapała rękę osoby obok, odwracając głowę. Po chwili zobaczyła, czyja to ręka. Popatrzyła w głęboko niebieskie oczy, które nie traciły blasku nawet w ciemności. Poczuła, że robi się lekko czerwona z zakłopotania. Ash spojrzał na nią, rozbawiony tą reakcją.
Diana zabrała rękę, lecz Ash chwycił ją z powrotem, zmuszając jej ciało do nachylenia się.
- Nie bój się. Ja cię obronię- powiedział złośliwie, po czym ją puścił i wrócił ze śmiecham do oglądania. Rozkojarzona dziewczyna nic nie powiedziała, tylko znów gapiła się na ekran.
Po seansie, w trakcie gdy wszyscy wychodzili, Diana powiedziała do Asha tak, by nikt inny nie usłyszał:
-Słuchaj, wracamy do domu oddzielnie. Nie razem. To jest rozkaz!- i wyszła razem z koleżankami.
 Na wyjściu demon pożegnał się i wyszedł wcześniej, wedle rozkazu. Dziewczyny wracały autobusem, dzieląc się reakcjami na temat filmu. Diana wysiadła wcześniej i wracała spokojną drogą do domu. Tuż obok pojawił się Ash i szli razem.
- Czy ty zawsze mnie śledzisz?- zapytała z lekką irytacją.
- Ta~k.
- Aha...
Nastała chwila ciszy, która została przerwana przez Dianę:
- Ej w temacie tego filmu...
- Wiedziałem...- powiedział cicho z obojętnością.
- To czy demony mogą przejmować kontrolę nad innymi?
- Powiem tak, demony niższego rzędu właściwie tylko opętują jakieś rzecz i przez kontakt z nimi niektórzy rzeczywiście się zmieniają i wariują. Miewają jakieś zwidy, koszmary itp, co wpływa na ich zachowanie, ale nie nazwałbym tego przejmowaniem nad kimś kontroli.
- Aha... A ty?
- Ja jestem wyższego rzędu.
- Czyli...?
- Ech...- wzdychnął. Widać, że niechętnie chce zdradzać swoje sekrety- Ja mogę bezpośrednio mącić w głowie. Różnica jest taka, że ja przekazuję bezpośrednio wiadomość, a te niższego skłaniają do czynienia rzeczy, których chcą, poprzez właśnie jakieś halucynacje.
Diana przytaknęła i w momencie otwierania furtki od płotu, Ash zniknął.
Reszta tygodnia minęła spokojnie. Nic się o dziwo nie działo. W czwartek Diana zaczęła się pakować , by w piątek późnym popołudniem wyjechać na obóz.


_______________________________________________
Rozdział 11... Dumna jestem, bo nigdy tyle nie napisałam ^.^
Wiem, że mogą być błędy, polonistą nie jestem, ale mimo wszystko chcę pisać i podzielić się moim pomysłem na opowiadanie. Skupiam się bardziej na konkretach, nie lubię owijania w bawełnę. Bardziej obchodzi mnie fabuła niż styl pisania, bo myślę, że ona jest ważniejsza. Naprawdę przepraszam za takie... czasem dziwne i niepoprawne pismo, ale staram się jak mogę.
Mimo wszytko zapraszam do czytania i komentowania! Może macie jakieś wnioski, skargi, zażalenia? XD
I dziękuję, że dotrwaliście aż do tego rozdziału <3 Szacun! :D
(Boże to moja najdłuższa wypowiedź autora ever...)
A! i najlepszego każdemu z okazji 1 czerwca!
/~NekoNestee

2 komentarze: