wtorek, 5 lipca 2016

Rozdział 15

- Co...?- wyrzucił Alan z niedowierzaniem- Co masz na myśli, mówiąc, że poznaje, jak bardzo demony są niebezpieczne?
- Ech... Sam się do nas zwróciłeś o pomoc, nie?- odpowiedziała z obojętnością Izabella- Jej się już nie da uratować. Zawarła kontrakt z demonem, więc...
- Jak to zawarła kontrakt z demonem???
Brat Diany był przerażony. Jego siostrzyczka zawarła kontrakt? Z demonem??? Nie rozumiał tego. Myślał, że jakiś kręci się wokół niej i być może ją opętał, ale nigdy by nie pomyślał, że będzie mieć z nim pakt...
Twarz kobiety wyrażała znudzenie.
- Możesz nie przerywać, gdy ja mówię? Zawarła kontrakt z demonem, więc musi zapłacić i posłuży jako przykład.
- Jaki znowu przykład? Jaka zapłata??? O czym ty pieprzysz???
- Uspokój się, dobrze ci radzę - powiedziała groźniejszym tonem i z wyższością- Za grzechy trzeba płacić, prawda? Dlatego teraz odbywa swoją karę. Dzięki temu zostanie zbawiona i odkupi swoje winny. Kościół nie popiera naszych zdań. Uważamy, że trzeba uświadomić innym, z czym mają do czynienia. Niech sami zobaczą na własne oczy. Dlatego Diana posłuży jako przykład skutku bratania się z demonami dla innych uczestników obozu. Po tym rola twojej siostry kończy. Mam nadzieję, że rozumiesz. W końcu nie jesteś taki głupi, chyba że się myliłam.
Alan przeżył szok. Zaczęło gromadzić się w nim wiele emocji. Głównie złość, jak również strach i poczucie winy.
- Jedyne co zrozumiałem to to, że chcecie zabić moją siostrę.
- Oj tam, odrazu zabić. Ona już jest martwa. My ją tylko ratujemy od piekła.
Chłopak schylił głowę. Jego włosy zasłoniły mu twarz. Ogarniał go coraz większy gniew. Ścisnął prawą dłoń w pięść. Chciał przywalić Izabelli. Co go powstrzymywało? Że to kobieta? Dla niego to teraz zwykła szmata.
Szybkim ruchem zrobił zamach i jego ręka wylądowała na policzku dziewczyny. Ta straciła równowagę i upadła na podłogę. W tym momencie z kanapy poderwali się Arek i Ola. Ola stała zszokowana, natomiast Arek z wściekłością rzucił się na Alana. Ten nie zdążył zrobić uniku i został przygwożdżony do ziemi. Jego ręce były trzymane przez napastnika, który odwrócił głowę do Oli i zaczął mówić:
- Ola! Biegnij po Damiana i ...
Nie dokończył zdania, bo Alan walnął go głową w szyję. Arek nie mógł złapać przez chwilę oddechu i złapał się za gardło. Brat Diany wykorzystał okazję i wyrwał się z uścisku. Wstał i przyłożył napastnikowi kolanem w brzuch, po czym walnął w twarz. Ten, tracąc równowagę, upadł i rzem z Izabellą zderzyli się głowami. Oboje stracili przytomność.
Alan nadal stał, ciężko oddychając. Po chwili spojrzał wściekle na Olę. Gdy tylko ich oczy się spotkały, Olę przeszedł dreszcz. Nigdy nie widziała takiego wzroku u nikogo. Wyrażał on determinację i wściekłość. Dziewczyna stała roztrzęsiona. Bała się.
- Powiesz mi po dobroci czy mam to wyciągnąć z ciebie siłą?- zaczął mówić Alan- Gdzie jest Diana?
Mówił cicho, ale dało się usłyszeć jego złość. Nie spuszczając z oczu przeciwnika, wyprostował się i napiął wszystkie mięśnie, próbując się opanować.
- Ona... Ona jest... w piwnicy... w domu właścicieli...- odparła drżącym głosem.
Alan bez słowa szybko wyszedł z pomieszczenia i udał się we wskazane miejsce. Odczuwał niepokój i lekki strach, który był przewyższony przez chęć uratowania siostry.
Gdy przekroczył drzwi wejściowe, rozejrzał się przez chwilę i poszedł do pokoju, z którego wydobywało się światło. Owy pokój był na końcu korytarza, po prawej stronie. W nim, przy wejściu siedział Krzysiek, który widząc Alana, wyraźnie się zdziwił. Nim zdążył jakkolwiek zareagować, dostał w twarz i został podcięty nogą. Upadł rozkojarzony na podłogę. Alan podszedł do małego, rzucającego się w oczy stolika, na którym była żółta szmatka, a obok stała jakaś butelka. Wziął ją i przeczytał, że to silny środek nasenny. Spojrzał na Krzyśka, który zaczął się z bólem podnosić. Szybko wylał zawartość szklanego pojemnika na materiał, podbiegł do chłopaka i przytknął mu go pod nos. Gdy ten się już nie ruszał, brat Diany dokładnie rozejrzał się po pokoju. Kilka sekund zajęło mu dostrzeżenie małych, drewnianych drzwi, które znajdowały się koło szafy. Mając szmatkę, nasiąkniętą środkiem nasennym, ruszył dalej.
Otworzył ostrożnie drzwi, które niestety zaskrzypiały. Alan zatrzymał się na chwilę, gdy usłyszał głos Klaudii, która najwyraźniej była za zakrętem:
- Krzysiek? Czy to ty?
Alan stał nieruchomo. Słyszał dokładnie przyśpieszone bicie swojego serca. Czy ma jakiś plan? W sumie tak; wbić się do środka i uratować siostrę. Jak to zrobić? Nie wiedział. Postanowił wykorzystać środek usypiający. Podszedł do ściany, by wziąć z zaskoczenia dziewczynę, która szła w jego stronę. Gdy wyszła zza zakrętu, chłopak szybkim ruchem złapał ją za szyję i przytknął jej szmatkę do nosa.
-EJ!!! - zawołał Damian, który najwyraźniej wszystko widział.
Alan w miarę delikatnie położył nieprzytomną już Klaudię na podłogę. Po chwili dostał pięścią w twarz i zatoczył się w tył. Na szczęście odzyskał równowagę i zdążył zablokować następny cios. Złapał ręce Damiana i zaczęła się walka na siłę. Każdy z nich naciskał na przeciwnika. Oboje tym sposobem unieruchomili swoje nogi i ręce. Alan zastanawiał się, jak ma zyskać przewagę. Nie musiał długo czekać, aż pomysł sam nadejdzie. Odchylił głowę i walnął nią w głowę przeciwnika. Damian nie spodziewał się tego ataku. Przez chwilę się zachwiał, ale ta chwila wystarczyła, by wylądował na ziemi. Alan przycisnął szmatkę do jego ust. Po chwili napastnik przestał się szarpać i leżał nieruchomo.
Brat  Diany był zmęczony walkami, ale mimo to wstał i podbiegł do metalowych drzwi. Zajrzał przez otwór i przestraszył się, widząc nieprzytomną siostrę. Zaczął walić w drzwi i je szarpać, niestety bez skutku. Rozejrzał się szukając klucza. Na ścianie nie ma, na stole też... Już szedł, by przeszukać przeciwników, ale zatrzymał się, gdy dostrzegł klucz, który leżał przy krześle. Szybko go wziął i otworzył drzwi. Podbiegł do siostry i jeszcze bardziej się przestraszył, gdyż zobaczył, że z uszu i nosa Diany leci krew. Czuł jak łzy napływają mu do oczu. Odwrócił jej głowę i przytknął dwa palce do jej szyi, by sprawdzić tętno. Obecne. Troszeczkę się uspokoił. Wziął ją na ręce. Nie zauważył tego, że po jej policzku, spłynęła samotna łza.
Wyszedł z domu, niosąc ją na rękach. Miał ciężki oddech i był wyczerpany, jednak to go nie powstrzymywało.
Tylko... co teraz? Szybko musiał pomyśleć. Postanowił zanieść siostrę do swojego pokoju, przynajmniej do czasu, kiedy się nie obudzi.
Już miał ruszyć, gdy nagle powalił go na kolana niewyobrażalny ból głowy. Nie puścił Diany. Przycisnął ją mocniej do siebie. Głos Asha zagłuszał mu jakiekolwiek myśli.
Zdejmij barierę!!!
Alan nie miał siły walczyć. Postanowił zrobić to, co mu nakazuje. Delikatnie położył Dianę na ziemię Poszedł przed siebie, do samego krańca terenu i zerwał jedną pieczęć, wiszącą na drzewie. Następnie zaczął wyrywać część trawy, na której była biała farba, co spowoduje przerwanie kręgu, namalowanego wokół całej posesji.
Po skończeniu szybko wrócił do siostry i zobaczył, że klęczy przy niej czarnowłosy mężczyzna. Przez chwilę napotkał jego wzrok. Alana przeszły dreszcze, gdy zobaczył jarzące się czerwienią oczy. Mimo wszystko, podszedł do dziewczyny.
Ash czuł lekkie pieczenie w żyłach. Znaczyło to, że jego pani zaczyna umierać. Bardzo się zdenerwował tym faktem, ponieważ przecież jak ona zginie,to on też! W chwili gdy bariera opadła, wyczuł obecność podrzędnego demona. Zaczął przeszukiwać kieszenie Diany.
- Co ty robisz? - zapytał lekko przestraszony Alan.
Ash jednak zignorował to pytanie i znalazł to czego szukał, a mianowicie klucz, którego Diana wcześniej dotknęła.
Na jego jednej ręce leżała głowa dziewczyny, natomiast w drugiej trzymał znaleziony przedmiot, którego zaczął palić czarnym ogniem. Po sekundzie nie został nawet popiół.
Diana nadal była nieprzytomna. Ash bez słowa wziął ją na ręce i zaczął iść przed siebie. Alan zdezorientowany odezwał się:
- Ej!  Dokąd ją zabierasz???
Demon się zatrzymał i spojrzał na chłopaka. Jego pełne nienawiści oczy zalśniły czerwienią:
- Nie mogę uwierzyć, że ludzie są tak okrutni, żeby dobrowolnie wydać jednego ze swoich w ręce demona.
-Co...? - wykrztusił, po czym dodał błagalnym tonem, jakby miał się prawie rozpłakać- Proszę, wytłumacz mi, co jej jest!
Oczy demona przestały się jarzyć złością. W końcu jej brat o niczym nie wiedział, co jednak go nie do końca usprawiedliwiało, ponieważ gdyby nie on, to by nie było tego całego zdarzenia.
- Twoi koledzy najwyraźniej złapali podrzędnego demona, który był w tamtym kluczu. Zmusili Dianę, by go dotknęła, przez co zawładnął jej umysłem.
- To znaczy, że co dokładnie?
- Była uwięziona w koszmarze, którego nie potrafisz sobie wyobrazić. Tego typu demony może i są najsłabsze, ale nadal niebezpieczne, a tym bardziej bezwzględne, dlatego będąc w jej głowie, powoli doprowadzał do jej śmierci w męczarniach - zakończył swoją wypowiedź i znów zaczął iść.
Alan był w szoku. Nie wiedział, że to się tak skończy. Gdyby tylko znał intencje tej organizacji, nigdy by do niej nie wstąpił. Strasznie się obwiniał o to, co się przydarzyło jego siostrze.
- Zaczekaj! Gdzie ja zabierasz?
- Do domu.
- Idę z tobą.
Ash się znowu zatrzymał i spojrzał na Alana z wyższością:
- Nie. Ty tu zostajesz.
- To co mam zrobić jak się reszta obudzi???
- Ech... Nie mój problem, ale niech stracę. Zmodyfikuje im pamięć. Wymarzę jakiekolwiek informacje o Dianie i o twojej prośbie.
- Skąd o niej wiesz?
- Jestem demonem. Wiem wiele rzeczy.
- Czyli że... wiedziałeś o ich planie?
- Powiem tak. Wiedziałem, że coś planują jej zrobić, ale nie myślałem, że będą chcieli ją zabić!
- Skoro wiedziałeś, to czemu nic nie zrobiłeś...?
- Jak się żyje parę tysięcy lat, to naprawdę można się znudzić. Zaczyna się wszędzie szukać jakiejkolwiek rozrywki. A poza tym, jestem demonem: cieszę się z czyjegoś nieszczęścia.
Alan nie ukrywał, że się bał. Nie chciał się zgodzić, by jakaś kreatura zabrała jego siostrę. Ale nie miał wyboru.
- Dobra zostanę... Tylko niech ona będzie bezpieczna...
Ash nic nie odpowiedział, tylko odwrócił się i zniknął, z Dianą na rękach.

__________________________________________________
To koniec... tego rozdziału XD

/~NekoNestee

4 komentarze:

  1. Zdziwiłam się, ze ich nie zabiłas

    OdpowiedzUsuń
  2. mogłaś zabić XD

    OdpowiedzUsuń
  3. JEJKUUU podobał mi się bardzooo ten rozdział i czekam na następny ;D coraz bardziej lubię Asha <3 a jak on troszczy się o Dianę *.* Alan trochę mnie wkurza, ale się ogarnął chyba xD da się go lubić :3 Podobała mi sięę ta krwawa scena z udziałem "Świrów z Sekty" (tak ich nazwałam heh) i to jak Alan im dokopał, należało im się ;3
    Pozdrawiam ;*
    Natchniona
    natchniona666.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Next!!!!! Plis!!!!
    Kiedy next!?☠(umieram z ciekawości, ale nie mogę umrzeć,bo się nie dowiem co dalej;))

    OdpowiedzUsuń