czwartek, 13 października 2016

Rozdział 21

Demon otworzył oczy. Przez chwilę miał miał niewyraźny obraz, lecz po paru mrugnięciach, widział normalnie. Poczuł lekkie pieczenie na nadgarstkach i stopach. Zobaczył, że jest przykuty do ściany, za pomocą nie byle jakiego metalu. Szarpnął ręką, by się upewnić czy miał rację. W tym momencie, pieczenie się nasiliło.
-Cholera, Niebiański Metal...- wymamrotał pod nosem, po czym się rozejrzał.
Było to średniej wielkości pomieszczenie, podobne do piwnicy. Wszędzie dominowały ciemne kolory.
Po prawej stronie zauważył dużo stołów, do których były przykute najróżniejsze istoty, takie jak wilkołaki, wampiry, czarownice i wiele innych, wszystkie martwe i bez niektórych kończyn. Ten widok go nie ruszał, jedynie zapach kilkudniowych zwłok drażnił go w nos.
Po drugiej stronie znajdowały się narzędzia, głównie noże i igły, ale nie zabrakło również dziwnych rurek. Wszystko było poukładane na stole, który miejscami był ubrudzony krwią.
Ash stał przykuty niedaleko rogu, przy owym stole. Naprzeciwko były jedyne w tym pokoju, duże drzwi.
Usłyszał, że ktoś idzie w jego kierunku. Nie... Dwie osoby, jedna za drugą. Po chwili drzwi się otworzyły i do środka weszły, tak jak przewidział, dwie postacie. Pierwsza miała szkarłatne oczy, a kosmyki blond włosów opadały jej na twarz. Był to mężczyzna, ewidentnie demon. Miał na sobie ciemną bluzkę, na którą był narzucony ciemnozielony fartuch.
Druga postać miała na sobie białą narzutę,wyglądającą jak worek z otworem na głowę i ręce. Nie miała żadnego wyrazu twarzy. Jej oczy nie miały ani tęczówek, ani źrenic. Blada skóra kontrastowała z ciemnymi, długimi włosami. Nie dało się określić jednoznacznie czy to był mężczyzna, czy kobieta. Postać była kompletnie asymetryczna. Jedna ręka była większa, natomiast druga dłuższa, zakończona pazurami. Podobnie było z nogami. Szła za swoim panem, niczym marionetka.
- Proszę, proszę... Kogo my tu mamy? - zapytał złośliwie blondyn.
Ash nic nie odpowiedział, tylko patrzył się wrogo.
- Ashimaru... Demon  Zniszczenia... Dawno się nie widzieliśmy.
- Forneus...
- O, pamiętasz mnie.
- Jakże bym mógł zapomnieć osobę, która była najbardziej przeciwna planom, dotyczących stworzenia nowego gatunku demonów?
- Tak, tak... Stare dzieje... Ciekaw jestem, jak zareagujesz na to.
W tym momencie odchylił kawałek koszuli, ukazując prawy obojczyk, na którym widniał czarny wąż z koroną.
Ash widząc to, momentalnie się przemienił. Jego skóra stała się szara, co podkreślało głęboką czerń dłuższych włosów. Dolną część ciała przykrywał czarny, dymiący się materiał, który zaczynał się pod srebrnym paskiem. Tuż nad gołą klatką piersiową, powiększył się czarny pentagram. Palce dłoni i bosch stóp były teraz zakończone ostrymi szponami.
Twarz również się zmieniła. Rysy stały się wyraźniejsze. Gałki oczne były całe czarne, z wyjątkiem rubinowych tęczówek, na których zamiast źrenic były pionowe kreski.
Ash ukazywał długie kły, niczym wściekłe zwierzę. Zaczął szarpać rękoma, by się uwolnić, jednak nie dawało to większego skutku, jedynie ból.
-Ha ha! Uspokój się. Nic ci to nie da - rzekł lekko rozbawiony Forneus.
- Czego chcesz? - wysyczał nieludzkim głosem Ash.
- Skoro nalegasz, to opowiem ci w skrócie, od początku.
- Syndrom porywacza - rzekł z drwiną - Nie ma do kogo gadać, to się wyżala swoim ofiarom.
Blondyn  zrobił szybki ruch i kopnął z pół obrotu swojego jeńca. Temu szyja strzeliła, a głowa mocno się odgięła. Po chwili jednak wróciła na miejsce.
Pan dziwnych kreatur złapał Asha za żuchwę i popatrzył z wyższością oraz nienawiścią:
- Radzę ci słuchać, bo to będzie ostatnia rzecz, którą usłyszysz.
Zrobił krok w tył i kontynuował:
- Od dawna chciałem przejąć władzę w Podziemiach. Nie dawno udało mi się zrealizować plan, tworzony przez wieki. Jednak nie mogłem przejść obojętny obok wydarzenia sprzed pięciu lat. Nagłe zniknięcie Władcy Piekieł również dało dobrą okazję. Postanowiłem wtedy stworzyć własną armię z podrzędnych demonów. Są tak głupie i naiwne, że udało mi się przekonać ponad połowę, dzięki czemu prawie mi się udało. Prawie, gdyby nie jacyś odmieńcy, ty, Zefir i Feniks. Na szczęście pozbyłem się przynajmniej jednego, przez co, po stracie przyjaciela, wpadłeś w szał i wraz z Zefirem pozbyliście się wszystkich Węży. A przynajmniej tak myśleliście.
- I co? Myślisz, że zbierając nową armię uda ci się pokonać Czterech Książąt Piekła?
- Błagam cię. Szatan ma wszystko w dupie, nie obchodzi go co się dzieje pod ziemią. W głowie mu tylko wojna z Niebem i tam się bawi. Lucyfer podobnie, tylko jego kompletnie nic nie obchodzi, dopóki coś mu nie stanie na drodze. Beliar zwiał z tronu pięć lat temu i nikt nie wie, co się z nim dzieje, a z Lewiatan sobie poradzę. Mimo że teraz ona rządzi, to nadal jest sama.
- Zapominasz o innych szlachcicach.
- O niczym nie zapominam. Większość wyrżnę w pień, a część się do mnie przyłączy.
- Wątpię by ci się udało. Nie masz tyle siły.
- Ha ha! Nie docenisz mnie. Wiesz co takiego stworzyłem? Zobacz - podszedł do swojego sługi, którym stał nieruchomo - Stworzyłem hybrydy. Każda ma pomieszane narządy i moce różnych kreatur. To jakbyś połączył wilkołaka, wampira, czarownicę, i co tam chcesz, a nawet demona. Wszystkie cechy są w jednym ciele, tak samo, jak umiejętności. Nadal sądzisz, że mi się nie uda? Mam mnóstwo takich marionetek. Rzeczywiście, może przeciwko wszystkim Książętom Piekielnym jednocześnie, nie dałbym rady, ale sam wiesz, jak jest teraz.
- To po to organizowałeś Potworne Żniwa? By wyłonić najsilniejszego potwora, a potem zrobić z niego dostawcę towaru do swoich podwładnych?
- Zgadza się. Wystarczy powiedzieć, że jak się wygra, to coś się dostanie, a przylecą, jak pszczoły do miodu. Tylko idioci wierzą demonowi.
Ash miał zaciśnięte zęby ze złości. Nie obchodziło go zbytnio, co się stanie z resztą podziemnego świata. Chciał pomścić swojego przyjaciela, patrzeć, jak umiera jego morderca. Jeszcze raz szarpnął rękoma, jednak to wywołało tylko większe pieczenie na skórze.
- Jak udało ci się sprawić, by Góra się do tego nie mieszała?
- To proste, w ogóle nie używałem ludzi. Gdybym to zrobił, to na pewno by się do mnie przyczepili - powiedział, idąc do stołu z narzędziami - A więc, skoro już twoja ciekawość została zaspokojona, teraz ja zaspokoję swoją chęć zabicia cię. Będziesz umierać w najgorszym cierpieniu. Wprowadzić! - wydał polecenie swojemu podwładnemu. Ten wyszedł i po chwili wrócił, pchając wózek, którym przewozi się chorych na salę operacyjną. Na nim leżała nieprzytomna Diana.
Ash zamarł.
Forneus wziął ze stołu jedną z dwóch strzykawek, która miała w środku bladożółty płyn. Podszedł do dziewczyny, wziął jej prawą rękę i podał dożylnie ową ciecz.
- Za piętnaście minut, maksymalnie za pół godziny, będzie martwa - rzekł z uśmiechem - A ty umrzesz, wypalając się od środka. Teraz muszę Cię prosić o wybaczenie, ale idę z moimi marionetkami podbić Piekło - powiedział, po czym wyszedł.
Tuż po tym jak blondyn wyszedł, do pokoju weszły trzy hybrydy.
Stały przed drzwiami, niczym bezduszne lalki. Wszystkie podobne, różniące się tylko szczegółami. Dostały od swojego stwórcy rozkaz, by przypilnować więźnia.
Ash najchętniej wpadłby w furię i zniszczył wszystko dookoła, ale specjalne kajdany oraz fakt, że jego właścicielka umiera, sprawiało, że nie mógł. Ciemny dym zaczął się wydobywać z jego oczu. Szybko myślał, co może zrobić. Do głowy przychodził mu tylko jeden pomysł. Nie przepadał za używaniem swojej mocy ognia. Używał jej tylko w ostateczności. Zamknął oczy i się skoncentrował.
Nagle przed nim zapłonął pentagram i zawiał lekki wiatr. Po paru sekundach wszystko ustało.
Po minucie, z za drzwi dało się usłyszeć odgłosy walk. Ktoś rozcinał ciała swoich przeciwników, idąc w kierunku czarnowłosego demona.


_______________________________________________
Tak to ja! Znowu!
...
Tia... Rozdział 21 oto podany! Mam nadzieję, że się podoba ;)

/~NekoNestee

2 komentarze:

  1. Witam!! Uwielbiam twoją książkę ( czy może opowiadanie xD) W sensie lubię fabułę i przepadam za głównymi postaciami... błagam cię o jak najszybszą kontynuację historii. :3 Znajduję w tekście kilka błędów, ale nie są one jakieś groźne. ŻYCZĘ DUUUUUŻO WENY I DŁUŻSZYCH ROZDZIAŁÓW ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham Twoje opowiadania! Mam nadzieję, że Ash coś wykombinuje i Diana przestanie być wreszcie panną w opałach xD
    - Zdrówka życzę

    OdpowiedzUsuń