wtorek, 13 września 2016

Rozdział 19

Dwa demony pojawiły się na dachu, z którego był widok na okno do pokoju Diany i większość ulic. Ash puścił ramię kolegi. Zefir nie ukrywał swojego zszokowania.
- Możesz mi powiedzieć, co to było? - zapytał, wskazując kciukiem za siebie.
Ash opowiedział wszystko, co się zdarzyło do tej pory. Zefir był pod wrażeniem, co takiego tamta sekta wymyśliła. Westchnął i powiedział:
- Sam nie wiem kto miał gorzej: ona, bo cierpiała, czy ty, bo mogłeś zginąć.
- Dobra, koniec. Było minęło. Co chciałeś mi przekazać?
- Właśnie. Przed chwilą spotkałem Libertusa.
- Co? - zapytał Ash. W jego głosie dało się usłyszeć wyraźne zdziwienie - A czego ten anioł chce?
- Powiedziałbym ci, ale on chce ci to osobiście przekazać.
- Aha... No dobra, ale dlaczego w takim razie ty tu jesteś, skoro nie chcesz mi powiedzieć, o co chodzi?
Zefir przyłożył rękę do głowy.
- Jednak dobrze, że przyszedłem... - rzekł sam do siebie, a następnie zwrócił się do przyjaciela - Wiem, że za każdym razem, jak się spotykacie, to zaczyna się, lub czasem kończy, ostrą bitwą.
- No i?
- Ty chyba naprawdę mózgu nie masz. Zapomniałeś już, że masz właściciela? Jak rozwalisz znowu pół miasta, jak osiemdziesiąt lat temu, to  możesz ją zabić i przy okazji sam zginąć, dlatego chcę, byś chociaż ten jeden raz darował sobie pojedynek.
Czarnowłosy demon skrzyżował ręce i odwrócił głowę. Lekko wkurzony i naburmuszony, zgodził się.
Zefir zmarszczył brwi ze zdziwienia. Jak to? Od razu się zgodził?  Bez żadnego sprzeciwu? Coś mu nie grało. Pochylił się lekko, by spojrzeć na twarz kolegi, lecz ten miał odwrócony wzrok. Białowłosy nagle wyprostował się i rzekł:
- Hah... Nie wierzę...
- Co? - zapytał zdezorientowany Ash.
- Ja nie mogę, ty ją polubiłeś! Ty polubiłeś tego człowieka! A myślałem, że znowu się bawisz...- stwierdził z niedowierzaniem i rozbawieniem.
- Co??? Nie! Skąd ci to przyszło do głowy! - zirytował się demon.
- Tak, tak. Wmawiaj sobie co chcesz. Ja wiem swoje - powiedział z uśmiechem, po czym dodał - Dobra, ja lecę. Mam jeszcze swoje plany. A ty pamiętaj, co mi obiecałeś. W razie czego wiesz jak mnie znaleźć.
Zefir odwrócił się i wymamrotał coś pod nosen, zszokowany faktem, że jego przyjaciel polubił kogoś z rasy ludzkiej, po czym rozpłynął się w powietrzu.
Ash zwrócił wzrok na pokój dziewczyny. Zobaczył jak znów siedzi na łóżku, pogrążona w myślach.
- Ph! Idiotyzm... - rzekł do siebie, jednak sam nie wiedział czy to prawda, czy nie.

***

Diana siedziała w pokoju. Spojrzała na zegarek. Od zniknięcia Asha z Zefirem minęło półtorej godziny. Chyba już powinni skończyć rozmawiać.
Jej serce zabiło mocniej, na samą myśl o wymianie zdań z demonem. Chciała się wreszcie przełamać. Co jej da ciągła ucieczka? Wiedziała, że jak dalej będzie siedzieć, to znowu stchórzy.
Wstała i wyszła z pokoju. Zeszła na dół i oznajmiła rodzicom, że idzie na spacer. Wyszła z domu, kierując się do lasu.
Weszła na właściwą drogę i skręciła w kierunku krzaków.
Była już na miejscu. Czuła na sobie wzrok demona. Serce jej łomotało. Bała się, nie wiedziała co miała powiedzieć.
Ale chciała to zrobić, więc to zrobi. Wzięła wdech i szeptała:
- Ashimaru.
Wezwany pojawił się przed nią. Stanął i nic się nie odezwał.
Diana spojrzała na niego, a dokładniej w jego oczy. Jej ciało nie chciało się ruszyć. Przełknęła ślinę.
Co teraz? Co ma powiedzieć? Pustka w głowie. Tylko straszne obrazy. Spuściła wzrok. Będzie mówić co jej przyjdzie do głowy. Teraz się nie cofnie. Nie, kiedy zrobiła już pierwszy krok.
- Przepraszam... Przepraszam! - powiedziała za drugim razem mocniej.
Czuła, że łzy chcą się wydostać, ale nie pozwoliła im na to.
Ash był zaskoczony. Nie spodziewał się, że przeprosin. Bardziej myślał, że będzie go wyzywać i oskarżać, że to jego wina lub coś w tym stylu. Ale przeprosiny? Za co?
- Może rzeczywiście też jakoś byłeś w to zamieszany, ale to nie zmienia faktu, że zachowywałam, się jak ostatni debil i tchórz, za co przepraszam.
Mimo iż tak mało powiedziała,  poczuła ulgę. Zrobiła to i się przełamała. Spojrzała na demona, w nadziei, że coś powie, jednak ten się na nią patrzył i nic się nie odezwał.
Ash otworzył usta, ale po chwili je zamknął. Popatrzył się na Dianę, jak na idiotkę. Wskazał palcem na swoje usta.
Dziewczyna przechyliła lekko głowę,  nie wiedząc o co chodzi.
Czarnowłosy zwrócił zirytowany wzrok w bok, myśląc, jak może przekazać bez słów, o co mu chodzi. Znowu spojrzał na Dianę. Pokazał palcem na siebie, potem nim zaprzeczył, a na końcu pokazał dłonią mówienie.
- Dlaczego nie możesz mówić? - zapytała zdezorientowana.
Ash przyłożył rękę do twarzy.
- Czekaj... Chodzi o to, co wtedy powiedziałam, żebyś się do mnie nie odzywał?
Ash potwierdził to kiwnięciem głowy, wyraźnie zniecierpliwiony.
- Aaa... przepraszam. Możesz mówić - odparła zakłopotana.
- No nareszcie - powiedział do siebie - Nie no... Ja zabardzo nie wiem, co mam ci powiedzieć.
- To nic. Ja się cieszę, że mogę z tobą normalnie rozmawiać - uśmiechnęła się. Cieszyła się, że pokonała swój strach. Teraz koszmary nie wydawały się być tak bardzo realne.
Ash w momencie, gdy zobaczył  radość dziewczyny, poczuł jakieś dziwne uczucie. Nie było ono negatywne, wręcz przeciwnie, jakby... szczęście? Do głowy mu przyszły słowa Zefira: " Ty ją polubiłeś"
- Idiotyzm... - rzekł do siebie i ruszył za oddalającą się Dianą

***

Następnego dnia, Diana znów obudziła się gwałtownie, ciężko oddychając. Znowu koszmary. Lecz tym razem nie wydawały się być tak realistyczne, jak kiedyś. Spojrzała na Asha, który siedział na krześle obok.
- Znowu? - zapytał.
- Tak... Mam nadzieję, że to mi przejdzie.
- Kiedyś na pewno - rzekł niewzruszony.
Dziewczyna nic nie powiedziała, tylko poszła do łazienki.

Po wyjściu ze szkoły, Diana zobaczyła, że Ash stoi przy bramie głównej. Przez chwilę miała o to do niego żal, bo nie wiedziała, co inni mogą sobie pomyśleć, jednak uspokoiła swoje emocje i starała się tym nie przejmować. Mimo to, z tyłu usłyszała komentarz dwóch, nieznanych jej dziewczyn, na temat, że to może być jej chłopak. Gdy to usłyszała, poczuła zawstydzenie.
Demon od razu to wyczuł i go to bardzo rozbawiło.
- I z czego rżysz? - zapytała już w miarę spokojna.
- Dobrze wiesz z czego - odpowiedział na wpół śmiechem - Jak chcesz, to zawsze mogę udawać twojego chłopaka - dodał złośliwie.
Diana spojrzała się na niego z udawaną złością.
- Masz więcej czegoś takiego do mnie nie mówić - powiedziała stanowczo.
Ash zamknął swoje usta i popatrzył przed siebie, zrezygnowanym, ale nadal śmiejącym się wzrokiem. Nie zdziwił się, gdy na skrzyżowaniu zobaczył Libertusa, swojego odwiecznego rywala.
- Siema Lili. Co cię tu sprowadza? - zapytał złośliwie demon.
- Witaj Ashimaru. Nic ważnego dla mnie, ale raczej groźnego dla ciebie, czyli coś, z czym nawet ty, demon ludzkiego pochodzenia, nie poradzi sobie.

____________________________
To ten... no... Rozdział 19 juz jest!..

/~NekoNestee

3 komentarze:

  1. ALLELUJA! Czytam Twojego bloga od samego początku i dziękuję,że go piszesz. Rozdziały są coraz bardziej interesujące. Szczególnie Diana i Ash. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy następne? Mam nadzieję że nie przestałaś pisać ;-; ( już jest 3 dni opóźnienia)

    OdpowiedzUsuń